środa, 25 lutego 2015

'Did that moment send you reeling just like me?'

12 lutego 2014 roku, V dzień XXII Zimowych Igrzysk Olimpijskich
      Ja to mam szczęście do tych Karlów. Geiger to wspaniały chłopak, miły i pozytywny i inteligentny, a an to szczególnie zwracam uwagę. Tylko jakoś szczęścia do dziewczyn nie ma.
A ten drugi Karl to... Emil. On ma na imię Karl, tylko nie wiem, czy na pierwsze, czy na drugie. Jakoś tak głupio było mi o to pytać i teraz nie wiem, ale mniejsza z tym, Emil to Emil i koniec kropka.
Mam jeszcze chrześniaka Karla.
I to są moi Karlowie (?). Każdy jest dla mnie ważny na swój sposób.
      Powygrzewałabym się na słoneczku. Oj wiem, że mam dziwne marzenia, tym bardziej w zimie i na Olimpiadzie, gdzie powinnam ostatecznie szlifować technikę zjazdową do slalomu, bo mnie zawsze gdzieś znosi poza te tyczki. Ale ja chcę chwilkę ze słońcem.
Malin, weź się w garść.
Ktoś bez pukania wtargnął do naszego pokoju, a na pewno nie była to Jenni. Oho, już wiem, kto.
- Maliiinka...! - zawołał od progu Emil.
- A ciebie to w cyrku chowali, że nie wiesz, że się puka?! - odkrzyknęłam. Zdjęłam z uszu słuchawki, ale nie miałam najmniejszej ochoty podnosić się z łóżka. Zza ściany wyłonił się po chwili Joensson, w kolorach bardziej naturalnych niż wczoraj, choć i tak był dość blady. Zarumienił się nieznacznie. Przez dłuższą chwilę lustrował mnie wzrokiem tak przenikliwym, że i ja zarumieniłam się. bardzo rzadko tak na mnie patrzył. Jeśli w ogóle kiedyś tak robił.
- Posuń się - zażądał, a mnie aż przeszły ciarki. Ogarnij się małolato. On ma dziewczynę. Ale nie ma takiego wagonu, co by się go nie dało przestawić, prawda?
- Co chcesz? - zapytałam, posłusznie wykonując jego prośbę. Położył się obok mnie. Powietrza!
- Nic - wyznał z rozbrajającym uśmiechem - Chciałem cię odwiedzić. Ostatnio tylko się mijaliśmy.
Uniosłam wysoko brwi. Uśmiechnął się szczerze, ukazując szereg białych zębów. Powietrza!
- Masz rację - szepnęłam, bo nie potrafiłam wydobyć z siebie mocniejszego głosu - Foch - oświadczyłam i wykręciłam się do niego plecami.
- Niby czemu? - zdziwił się, przysuwając się bliżej. Jego ciepły oddech łaskotał mnie w szyję.
Malin, OGARNIJ SIĘ.
- Bo mnie nastraszyłeś - powiedziałam zgodnie z prawdą. Bałam się o niego - Wczoraj - dodałam, uprzedzając kolejne pytanie.
Westchnął tylko i nic nie powiedział.
- Ale jest lepiej, prawda? - zaniepokoiłam się. Wróciłam do poprzedniej pozycji. Musiałam mieć naprawdę głupią minę, skoro on się uśmiechnął jakoś tak... pobłażliwie?
- A jak myślisz? Lepiej, lepiej - powiedział, bo dla odmiany teraz ja zbladłam. Ze świstem wypuściłam powietrze, bo z tego wszystkiego prawie zapomniałam oddychać.
Nic, tylko gratulować, Malin.
        Zrobiło mi się tak gorąco, że musiałam zdjąć bluzę. A zdejmując bluzę, mało nie zdjęłam podkoszulka.
O ja idiotka.
Miałam niepohamowaną ochotę walnąć głową w ścianę.
     Emil poleżał sobie jeszcze chwilę i sobie poszedł z krótkim 'cześć' na pożegnanie.
No ja go nie ogarniam, naprawdę.
      ***
       Te dzisiejsze zawody to była dla mnie jakaś porażka zupełna. Lara trzecia, Tina i Dominique pierwsze, wyjątkowe wydarzenie - dwie mistrzynie olimpijskie na raz, a ja... 12. Dopiero dwunasta, a ja sobie obiecywałam medal. I chyba zdecydowanie się przeliczyłam. 
O ja... ach, brak słów.
Trochę pokory się przyda, jej nigdy za wiele.
A na następnych Igrzyskach to ja 25 lat będę miała, i co to za robota?  
Nie rycz, kretynko, bo cię za niezrównoważoną wezmą. 
Mam dość. 
Dziękuję za uwagę i dobranoc. W razie sytuacji nadzwyczajnych newsów i donosów budzić wodą, ale nie ręczę wtedy za siebie. Tak lojalnie uprzedzam.
________________________________________________________
Alpejskiego cyrku ciąg dalszy.
Trzymajcie się :)

3 komentarze:

  1. Dziewczyn nie drzewo, przestawi się! A szczególnie taką drobniutką Annę.
    Ten wymęczony rozdział jest naprawdę super! Mam nadzieję, że jest rozpatrywany jakiś medal dla Malin... chociażby za dzielność i cierpliwość w stosunku do Emila.
    I ewentualnie jeszcze jakiś kawałek złotej blachy z Rosji w jakiejś konkurencji, taka alternatywna rzeczywistość!
    Całusy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem, jestem już! W końcu! :)
    A Ja powiem lepiej xD Dziewczyna nie ściana, można przesunąć. Oto co! :D
    Ten rozdział jest cudowny! Kocham twój styl pisania i nic się w tej kwestii nie zmieniło, ale powinnam Cię dopaść i spytać : Dlaczego taki krótki ?!
    Malin, ah Malin. Ona coraz mocniej wkręca się w to uczucie. Ehh..., ale dziewczyny już tak mają, że pragną to , co niedostępne...Czekam na następny ;*
    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do Mnie na nowy rozdział :)
      http://chlod-serca.blogspot.com/

      Usuń